Zwyczajowo nasze próby odbywają się w czwartki. Jednak ta, na którą przyszliśmy 2 listopada była wyjątkowa tak pod względem dnia tygodnia jak i osoby, która ją poprowadziła. Mimo, że była to środa, frekwencja była duża a to dlatego, że nasze utwory konkursowe na sobotnią (5 listopada) Rybnicką Jesień Chóralną, pomogła nam jeszcze lepiej zrozumieć i zaśpiewać profesor Krystyna Krzyżanowska-Łoboda, nauczyciel akademicki Akademii Muzycznej w Katowicach, dyrygent chóru Opery Bytomskiej, prywatnie mama naszego maestro Łukasza. Widok dwóch dyrygenckich pokoleń na próbie jednego chóru nie zdarza się codziennie. Ale nam Klastrowiczom się zdarzył i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mieli okazję go oglądać. Ot taki, portret rodzinny we wnętrzu. Oprócz tego, że oboje wyglądali świetnie to się jeszcze fantastycznie uzupełniali merytorycznie. Zapytacie jak? Po prostu maestra czyli pani profesor, mówiąc kolokwialnie, wzięła chór na warsztat a maestro Łukasz „wziął” i stanął z boku by móc odpowiadać na pytania mamy w stylu: „Takie tempo miało być? Bo ja bym poszła w tym kierunku? ”. Odpowiedź maestro Łukasza: „Jest ok, ale ja to robiłem trochę inaczej i może zostaniemy przy mojej wersji”. I taki, dyplomatyczno-merytoryczny dialog pomiędzy dyrygentami czyli mamą a synem co pewien czas, my chórzyści, mogliśmy śledzić i także w nim uczestniczyć. Bo to do jakich wniosków oboje dochodzili przekładało się na nasze coraz lepsze śpiewanie.
Samogłoski. To właśnie na nie powinniśmy zwrócić szczególną uwagę wykonując nasze festiwalowe utwory. Im lepiej je zaśpiewamy tym lepiej wybrzmią one na scenie i jurorzy spojrzą na nas łaskawszym okiem. Dlatego to właśnie one stały się motywem przewodnim środowej próby. No i oczywiście wyluzowane ciało, o którym wcześniej tak wiele mówiła i uczyła nas jak je otrzymać poprzez ćwiczenia fizyczne, Barbara Tritt. Każdy z naszych utworów, które zaśpiewamy na scenie Teatru Ziemi Rybnickiej wymaga od nas skupienia, ale bez niepotrzebnego napięcia. Pani profesor cały czas podkreślała wagę oddechu i dynamiki szczególnie przy naszych utworach sakralnych. Jeżeli zastosujemy to w praktyce będzie i radość śpiewania i dobre wrażenie, które pozostawimy po sobie schodząc z festiwalowej sceny. Za bezcenne rady, świetną atmosferę, cudowne interakcje rodzinne (dyrygenckie) oraz mentalne wsparcie, bardzo dziękujemy pani profesor Krystyno. I oczywiście do zobaczenia!
Wincenty Bryński