Ach co to był za koncert! Burzliwe oklaski na jego zakończenie przechodzące w owację na stojąco i prośba o wykonanie bisu – tak wyraziła swój podziw publiczność po wysłuchaniu Koncertu Noworocznego naszego chóru. Odbył się on 19 stycznia w miejscu naszych cotygodniowych prób czyli w sali po byłym kinie „Energetyk” w Zabrzu przy ul. Wolności 416. To bardzo dobre miejsce na tego typu wydarzenia artystyczne. Przekonaliśmy się o tym już rok temu, kiedy wraz z gliwickim AZM-em zorganizowaliśmy tutaj nasz wspólny koncert kolędowy połączony z wigilią chóralną tj. spotkaniem świątecznym członków i sympatyków zespołów. W tym roku poszliśmy o krok dalej i zaproponowaliśmy publiczności szerszy repertuar w ramach pojemniejszego muzycznie Koncertu Noworocznego. Składał się on z dwóch części. W pierwszej śpiewaliśmy kolędy i pastorałki, w drugiej szeroko pojęty repertuar rozrywkowy. Zanim jednak stanęliśmy na scenie i daliśmy publiczności ponad godzinną ucztę duchową, musieliśmy się do tego występu przygotować. Z jednej strony były to próby pod czujnym okiem, uchem i ręką maesto Łukasza (tzw. dopracowywanie szczegółów) z drugiej czysto techniczne działania, dzięki
którym sala przywitała publiczność świąteczno-noworocznym wystrojem. Tutaj należą się podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do perfekcyjnej organizacji koncertu. Włożony wysiłek zaowocował bardzo ciepłym przyjęciem (wspomniana na początku owacja na stojąco) i komentarzami po tym jak zaśpiewaliśmy 16 bardzo różnorodnych utworów (7 kolęd i pastorałek i 9 utworów rozrywkowych). Podobało się nasze skupienie, nasze nieoczywiste aranżacje (np. klastrowa „Cicha noc” w opracowaniu Jacka Gałuszki) ale i radość z jaką śpiewaliśmy. Podobała się tzw. konferansjerka w wykonaniu Grażyny i… Janusza tj. mnie czyli Wincentego (dziękuję Tobie Grażyna za fantastyczne dialogi, za rozmowę w „śląskiej godce”, za komfort jaki czułem współprowadząc z Tobą ten koncert). Ania R. to cicha bohaterka naszego Noworocznego Koncertu. Tuż przed występem „praktikabel” czyli podest na którym stoją chórzyści, co nieco zdewastował jej nogi (nieszczęśliwie schodząc z niego potknęła się i polała się krew). Jednak jak wytrawny artysta, mimo bólu, zaśpiewała cały repertuar. Już po powrocie do domu zamieściła na chórowym Messengerze zdjęcie z opatrzonymi ranami i informacją, że czuje się dobrze.
O randze naszego koncertu może świadczyć fakt, że pojawili się na nim przedstawiciele miejskiego samorządu na czele z wiceprezydentem Zabrza Przemysławem Juroszkiem oraz władze Śląskiego
Związku Chórów i Orkiestr z prezesem Zarządu Głównego Weroniką Czech. Zostali oni przywitani przez prezesa naszego chóru Adama Błaszczyka. Im także przypadła do gustu nasza propozycja muzycznego przywitania Nowego Roku. My jako chór mamy nadzieję, że i na innych naszych koncertach nie zabraknie lokalnej władzy. Nigdy nie wiadomo czy takie wspólne spotkania artystyczne nie będą pomocne przy realizacji kolejnych naszych muzycznych pomysłów. Dobrze mieć samorządowych decydentów po swojej stronie…
Wincenty Bryński