Brenna na pierwszych warsztatach chóralnych w nowym sezonie artystycznym 2022/2023 przywitała nas chłodem i deszczem. Jednak my przywieźliśmy do niej nasze gorące serca i motywację do pracy nad utworami konkursowymi. Niby tylko cztery, tj. „Zdrowaś bądź Maryja” H.M.Góreckiego, „Christus factus Est”, „Piosenka jest dobra na wszystko” i „Już nie zapomnisz mnie”, ale jakie! Każdy inny, wymagający od nas skupienia i zaangażowania się tak indywidualnego jak i grupowego, śpiewane były podczas warsztatów w różnych konfiguracjach. Na początek w dwóch grupach nazwanych dla ułatwienia „kwartetami”. W każdej z nich znalazły się z soprany, alty, tenory i basy. Takie chóralne rozbicie dało nam możliwość posłuchania siebie inaczej, a i maestro Łukasz mógł nas korygować, wzmacniać, poprawiać i chwalić bardziej indywidualnie. Takie 45 minut na „wejście”, po piątkowej kolacji, pokazało nam, że mamy jeszcze nad czym pracować przez następne dni.
Po godz. 21.00., kiedy za ostatnim chórzystą zamknęły się drzwi sali prób, przyszedł czas na oficjalne otwarcie warsztatów. W tzw. Sali Lustrzanej (sali głównej warsztatów) po krótkich przemowach maestra Łukasza i prezesa Marcina, który w imieniu wszystkich chórzystów podziękował wiceprezes Monice bukietem róż za formalne zorganizowanie i dopilnowanie wszystkich szczegółów związanych z naszym pobytem w ośrodku „Hucuł”, rozpoczęła się część tzw. warsztatów nocnych. Tutaj program ustalany był na bieżąco. Dla jednych była to rozmowa, dla innych śpiew (indywidualny, w duetach, grupowy), gra na instrumentach, taniec i co tam komu w duszy grało. Na szczególną uwagę tej pierwszej części nocnych warsztatów (część druga odbyła się w nocy z soboty na niedzielę) były występy m.in. Marty zwanej Kuną (rewelacyjne wykonanie „Celiny”), Justyny (Dziumy) z jej gitarowo-wokalnym dreszczowcem grubo po północy, Karoliny i Adama (wokal plus gitara), taniec Alicji i Marka H.
Sobota formalnie rozpoczęła się o godz. 8.30.. Wtedy karnie stawiliśmy się na śniadaniu. O 9.30. zebraliśmy się w Sali Lustrzanej gdzie zastaliśmy już naszych warsztatowych nauczycieli tj. Barbarę Tritt (sopran) i Damiana Suchożerbskiego (bas). Jeszcze nie wiedzieliśmy, że to spotkanie tak pięknie zaowocuje nową wiedzą i nowymi umiejętnościami, którymi podzielili się z nami nasi goście. Po wspólnym rozśpiewaniu, a w zasadzie należałoby napisać wspólnej gimnastyce ciała i języka, zostaliśmy podzieleni na dwie grupy – żeńską i męską. Żeńska pozostała w Sali Lustrzanej a męska zasiadła w drugiej sali, tej gdzie w piątek ćwiczyły „kwartety”. Tak podzieleni pracowaliśmy nad konkursowym repertuarem aż do obiadu. Trzeba przyznać, że praca z Barbarą i Damianem to była praca na najwyższym stopniu profesjonalizmu. Ze strony gości dostaliśmy taką porcję bezcennych uwag i rad, które z pewnością pomogą w dalszej pracy nad znanymi nam utworami jak i tymi, nad którymi niebawem będziemy pracować.
Tutaj mała dygresja. Dzień wcześniej, podczas oficjalnego otwarcia warsztatów prezes Marcin poinformował nas, że 4 stycznia 2023 roku razem z gliwickim AZM-em i studentami Akademii Muzycznej w Katowicach zaśpiewamy, przy udziale orkiestry, kantatę sceniczną Carla Orffa Carmina Burana. Ten zbiór średniowiecznych pieśni będzie wymagał od nas maksymalnej koncentracji by szybko i dobrze opanować materiał. Uwagi zarówno Barbary jak i Damiana będą tutaj nieocenione.
Wracając do soboty. Po obiedzie rozpoczęła się praca wspólna. Dużo ćwiczyliśmy (tak fizycznie jak i wokalnie) co z godziny na godzinę przynosiło coraz lepsze efekty. Barbara i Damian zarażali nas swoja energią. Praca z nimi i naszym maestro Łukaszem to była przyjemność w czystej formie. Po kolacji dalej ćwiczyliśmy by o godz. 21.00 zakończyć drugi formalny dzień warsztatów. Koniec formalnych był początkiem wieczornych warsztatów. Ich część druga była w założeniu podobna do tej z piątku. Śmiechu, śpiewu i rozmów nie było końca. Był ciąg dalszy popisów wokalnych (indywidualnych i grupowych) i sesji zdjęciowych (bardziej i mniej formalnych).
Niedziela od śniadania do obiadu to była dalsza praca nad wspomnianymi wyżej utworami konkursowymi. Wszyscy prowadzący warsztaty tj. Barbara, Damian i maestro Łukasz podsumowując całość naszej pracy byli z niej zadowoleni. Pokazali nam co poprawić, nad czym mocniej powinniśmy się skupić. Usłyszeliśmy jeszcze deklarację naszych gości, że chętnie z nami jeszcze popracują. Już cieszymy się na dalszą współpracę. Po obiedzie, przebrani w koszulki z logo Klastra, stanęliśmy do wspólnego zdjęcia. Zrobiliśmy je w kilku odsłonach (poważnych i wesołych). Ustawienie nas i efekt końcowy to zasługa Joasi P-K i Marka P.
Przysłowiowy pot i radość. Tak można podsumować nasze warsztaty w Brennej. Pot spływający z nas po wykonaniu ciężkiej pracy i radość, że było nam dane przeżyć tak intensywnie wspólny czas. Oby takiego potu i tylu wspaniałych chwil nie zabrakło podczas kolejnych warsztatów.
Wincenty Bryński