Dwa warsztaty chóralne w sezonie artystycznym to już tradycja. W obecnym, pierwsze odbyły się w październiku 2024 roku (zorganizowane jeszcze przez poprzedni zarząd) a drugie właśnie teraz na początku kwietnia, staraniem już nowego zarządu, wybranego w listopadzie 2024 roku. Znalezienie ustrońskiego „Jawora”, który stał się bazą naszej pracy twórczej, okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Zarówno pokoje jak i sale do ćwiczeń spełniły pokładane w nich oczekiwania chórzystów. Także posiłki serwowane przez tamtejszą kuchnię zadowoliły zarówno tradycjonalistów jak i wegetarian. Mając gdzie ćwiczyć jak i gdzie odpoczywać, mogliśmy przystąpić do realizacji planu opracowanego przez naszą Radę Artystyczną w osobach maesto Łukasza, wicemaestro Jacka i nie mniej utalentowanej od tej dwójki (zasługującej także na miano wicemaesty) Oli. Budujące było to, że do Ustronia zjechaliśmy bardzo licznie (43 chórzystów podzielonych na dwie grupy plus maestro i dwoje wicemaestrów) co pozwoliło nam na bardzo efektywną pracę nad utworami. A mieliśmy nad czym pracować. W krótkiej perspektywie opanowywaliśmy nowe utwory sakralne, które mieliśmy zaśpiewać już 12 kwietnia podczas VII Metropolitarnego Festiwalu Chóralnego w kościele św. Józefa w Katowicach. Z kolei utwory rozrywkowe ćwiczyliśmy m.in. z myślą o występie na naszym Koncercie Wiosennym (26 kwietnia w Zabrzu) i podczas konkursu chóralnego w Ołomuńcu (Czechy), na który wybieramy się na początku czerwca. Było intensywnie co przełożyło się na całkiem niezły efekt końcowy czyli zaśpiewanie wszystkich ćwiczonych utworów podczas prób tutti w sobotę i tuż przed wyjazdem z warsztatów w niedzielne popołudnie.
Jednak warsztaty to również czas integracji, rozmów i wspólnego spędzania czasu po próbach i indywidualnych zajęciach face to face z maestro Łukaszem podczas emisji głosu. Nie inaczej było i tym razem. Piątkowy wieczór upłynął na rozmowach i… degustacji placka drożdżowego, który staram się przywozić na każde nasze warsztaty. Chętnych na ten śląski kołocz nigdy nie brakuje, co cieszy mnie a i mam nadzieję daje trochę słodkiej przyjemności tym, którzy go zjadają. Na zdrowie! Zanim w sobotę zaczęliśmy realizować wieczorny program rozrywkowy tj. także już tradycyjne karaoke (tym razem poprzedzone wręczeniem upominków dwóm solenizantkom tj. Agacie B i Agnieszce K.) i rozmowy o zbawiennym wpływie na nasze zdrowie owoców i ziół w przetworzonej przez Miłosza formie, tuż po obiedzie wszyscy wyszliśmy z ośrodka by wspólnie stworzyć napis „Klaster” za pomocą… drona. Nasze chórowe małżeństwo (Asia P-K i Andrzej) wszystko obmyślili i przygotowali. Do każdej litery zostały przyporządkowane odpowiednie osoby a nad tym by „ludzkie” litery się nie rozchodziły i oczekiwały w odpowiednim szyku, czuwali tzw. literowi (ja przypisany zostałem do litery „s” a moją „literową” była Ania R.). Asia dawała komendy, Andrzej operował dronem a my na pochyłej powierzchni robiliśmy wszystko by napis „Klaster” wypadł jak najlepiej. Już po powrocie z warsztatów na naszym koncie na facebooku zobaczyliśmy efekt naszej wspólnej pracy. Wyszło to naprawdę dobrze. Brawo za pomysł i realizację (Asia i Andrzej), brawo za udział i dyscyplinę wszystkich chórzystów - warsztatowiczów. Brawo MY!
Warsztaty Chóru Klaster w sezonie artystycznym 2024/2025 przeszły do historii. Przed nami jeszcze dwa intensywne miesiące, w których zaznaczymy naszą obecność w kilku projektach. Mocnym akcentem będzie z pewnością, wspomniany już wyżej, nasz udział w konkursie chóralnym w Ołomuńcu. Dzięki warsztatom wiemy gdzie jeszcze trzeba coś poprawić, jak zaśpiewać by mieć satysfakcję z efektów wielu godzin prób. Daliśmy radę i damy radę. No bo kto jak nie my!
Wincenty Bryński

