Chór Mieszany Klaster

W grupach i tutti

warsztaty1.jpg

Gdy u Czesława Niemena jesień rozpoczyna się mimozami tak w „Klastrze” początek tej pory roku rozpoczyna się… warsztatami chóralnymi. Po raz trzeci gościnnie przyjęło nas Międzybrodzie Bialskie a dokładnie ośrodek „Pod Wodospadem”. Te wyjazdowe warsztaty rozpoczynają się w piątek po południu a kończą w niedzielę po obiedzie. I tak było też i tym razem. Cechą charakterystyczną takiego „śpiewania na wyjeździe” jest to, że każde jest inne. Tak było i tym razem. Rada Artystyczna naszego chóru postanowiła, że w dużej mierze będziemy pracować w grupach. Dlatego też nasz trzydziestoosobowy zespół (kilkorgu z nas nie było dane tam się pojawić ze względów różnych, czy to życiowych czy zdrowotnych) podzielono na dwie grupy. Każda z nich dostała swojego lidera, którego zadaniem było prowadzenie nas muzycznie tak, by utwory nad którymi właśnie pracujemy, zostały bardzo dobrze zaśpiewane na zbliżających się koncertach i konkursach. Zarówno Ola jak i Jacek pod swoje profesjonalne skrzydła przyjęli po połowie „warsztatowiczów” (każda z połówek składała się z sopranów, altów, tenorów i basów). W piątek, po rozśpiewaniu, przystąpiliśmy do pracy. Trzeba przyznać, że po wakacjach w nasze śpiewanie wkradło się trochę bałaganu, który cierpliwie porządkowali nasi grupowi przywódcy. Po pierwszym, piątkowym spotkaniu z naszym obecnym repertuarem, mieliśmy trochę czasu na pierwsze, wieczorne „Polaków rozmowy”. Wspomagaliśmy się herbatą i… ciastami. To, które przywiozła Mariola było sezonowe (ze śliwką) a to moje tradycyjne (kołocz z posypką).

Sobota była bardzo pracowita. Początek, tak jak w piątek, praca w grupach. Po obiedzie już tutti czyli wszyscy razem z naszym maestro Łukaszem. Ćwiczyliśmy utwory kolędowe ale i napisaną przez naszego wicemaestro Jacka „Missa Brevis” (Krótką Mszę) ku pamięci naszego przyjaciela Jacka Rostka. Sporo pracy, sporo wiedzy tak teoretycznej jak i muzycznej. Śpiewanie to jednak nie wszystko czym żyje chórzysta na wyjazdowych warsztatach. To także okazja by np. razem świętować okrągłe urodziny naszych koleżanek i kolegów chórzystów. Tym razem Mariola była naszą jubilatką. Tradycyjnie już otrzymała od nas prezenty. Ten materialny w postaci pięknej zawieszki i ten niematerialny ale jakże ważny bo spersonalizowany tj. piosenkę o solenizantce. Słowa o naszej Marioli do piosenki Chyły o innej Marioli napisała Asia P-K, a warstwę tekstową do karaoke przygotował niezawodny Adam. A potem było ognisko, rozmowy, karaoke, rozmowy, taniec i tak dalej aż do wczesnych godzin rannych.

W niedzielę, po śniadaniu, co niektórzy z nas odjechali do swoich domów. Jeszcze w sobotę do domu pojechały m.in. Ania R. i Beata. Musiały to zrobić bo w niedzielę rano startowały w… półmaratonie. Ukończyły go i tutaj należą się brawa. A my wszyscy ukończyliśmy warsztaty z przeświadczeniem, że jeszcze sporo pracy przed nami. Ale od czego są samouczki i próby?

Wincenty Bryński

W serwisie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej informacji w polityce prywatności.

×