Sobota 5 listopada była dla nas jak obecność na planie filmowym. Nie w roli obserwatorów z zewnątrz a grających aktorów. Tego dnia miejscem gdzie wzięliśmy udział w grupowej scenie był Rybnik a dokładnie Teatr Ziemi Rybnickiej. To właśnie tam chór zawitał na przesłuchania w ramach Rybnickiej Jesieni Chóralnej. Trzy tygodnie wcześniej „nakręciliśmy” podobną scenę w Bielsku-Białej kiedy zaśpiewaliśmy w innym międzynarodowym konkursie chóralnym. Udział w „Gaude Cantem”, bo o nim tutaj mowa, przyniósł nam sukces w postaci Srebrnego Dyplomu. Co nam miał przynieść „rybnicki plan zdjęciowy” tego jeszcze o 9.00 rano nie wiedzieliśmy. Właśnie o tej godzinie zebraliśmy się pod teatrem by z trzymanymi w rękach „strojami scenicznymi” (panie – bordowe spódnice, czarne bluzki i tego samego koloru poncza i buty, panowie - czarne koszule, tego samego koloru marynarki i spodnie, bordowa muszka i czarne półbuty) udać się do teatralnych garderób. Przesadziłem tutaj z liczbą mnogą. Była to jedna niewielka garderoba. Ale nieważne gdzie się mieliśmy przygotować do występu, ważne jak bardzo chcieliśmy być przygotowani. A chcieliśmy „na plan zdjęciowy” wejść maksymalnie skupieni i pełni pozytywnej energii. Pozytywną energię przywieźliśmy z sobą a nad skupieniem popracowaliśmy w trakcie tradycyjnego rozśpiewania i… rozmów podczas oczekiwania na festiwalowy występ. Jeszcze przed południem stanęliśmy przed obliczem konkursowego jury. Skupienie było, energia była ale i „coś” nad czym musimy popracować by nasze występy były jeszcze lepsze i lepsze. To „coś” musi zniknąć i na pewno zniknie. Wiadomo, trening czyni mistrza!
Kiedy zeszliśmy ze sceny, a emocje nieco opadły, przyszedł czas na inne atrakcje tego już sobotniego popołudnia. W oczekiwaniu na kolejny „festiwalowy klaps” czyli ogłoszenie wyników konkursowych zmagań, przeszliśmy na „plan zdjęciowy” przygotowany w jednej z pobliskich pizzerii. Organizacją tego planu zajęły się Marta (Kuna) i Joasia P-K przy wsparciu mentalnym i finansowym całego chóru z wyjątkiem Zuzy. Bo właśnie to ona stała się główną bohaterką „kręconej” w tej pizzerii sceny. Zuza niedawno obchodziła okrągłe urodziny. Nasz wyjazd do Rybnika stał się świetną okazją by podczas wspólnego obiadu przeczytać jej nasze życzenia (podziękowania dla Grażyny za ich przygotowanie), wręczyć prezent i odśpiewać jej piosenkę do melodii „Chłopców radarowców” Rosiewicza ze słowami napisanymi przez Jacka R i Joasię P-K. Około 14.30. na tym planie zdjęciowym padł klaps zamykający scenę w pizzerii.
Kolejne „ujęcia” zostały zorganizowane „na gorąco”. Do ogłoszenia wyników konkursowych zmagań pozostało jeszcze trochę czasu (przewidziano je na godz. 19.00) dlatego też postanowiliśmy, że zostaną one zrealizowane w zasadzie w dwóch podgrupach. Jedna z nich udała się na spacer po urokliwym starym mieście, połączony z wizytą w jednej z wielu tam mieszczących się kawiarni (kawa, herbata, deser i ciekawe rozmowy) a druga… do kina. Oglądanie filmu w tak zacnym gronie chórzystów okazało się nie lada przeżyciem. Nawiązując do jednej ze scen z oglądanego filmu także w naszym przypadku można stwierdzić, „że w kupie siła”. W sumie mieliśmy już tego dnia sporo „nakręconego materiału”. Po seansie, w ramach uzupełniania poobiednich kalorii, udaliśmy się do kawiarni, gdzie przy gorących, witaminowych herbatach, szarlotkach z bitą śmietaną i innymi nie mniej wyszukanymi smakołykami, upłynął nam czas do ogłoszenia wyników festiwalowych zmagań.
Ostatnia scena tego bardzo wypełnionego „dnia zdjęciowego” w Rybniku została zarejestrowana przez nas w Bazylice św. Antoniego. Zostaliśmy jednym z laureatów Rybnickiej Jesieni Chóralnej. Podobnie jak w Bielsku-Białej otrzymaliśmy Srebrny Dyplom. Radość i brawa. Klaps.
Przed nami kolejne zmagania konkursowe. Tym razem w Bytomiu, gdzie zaśpiewamy trzy utwory sakralne w ramach festiwalu „Magnificat”.
Wincenty Bryński